Tatuaże! Czy warto? Czy boli?

Czy tatuaż boli? Czy jest drogi? Czy warto? A jak ty będziesz na starość wyglądać?! 
Takie pytania bardzo często kręcą się w głowach osób, które mają w planach przyozdobić swoją skórę. Czasami w gronie znajomych, rodziny słyszą nieprzychylne opinie. Posiadam 2 tatuaże, mało, ale jednak. W moim otoczeniu też są osoby posiadające owe zdobienia.

Zacznijmy więc (bez)sensowną gadkę.

Ja pragnęłam zrobić tatuaż już za dzieciaka. Rysowałam długopisem/mazakiem po rękach i tylko czekałam na 18 urodziny. W międzyczasie od bliskich słyszałam, że tatuaże są straszne i generalnie czyste zło. No trudno. 18-tka wybiła, a koleżanka z liceum zaczęła zajmować się tatuowaniem. Tak też powstał mój pierwszy tatuaż.
Projekt dosyć prosty, jednak był to jej pierwszy wzór wykonany "oficjalnie". Widać niedociągnięcia i niepewne ruchy. Osobiście? Nie żałuję. Drugi tatuaż wykonałam również u niej, ale
jak już nabyła nieco wprawy.

Nie to jest ważne w tym wpisie. Pewnie wiele osób nie ma pewności czy w 100% tego chce, nie wie jaki wzór, jak wybrać tatuatora/studio i oczywiście czy przetrwa ból!

Odpowiedzmy sobie na pytanie "Jak ty będziesz wyglądać na starość?".

NORMALNIE, nie żyjemy w czasach, gdzie tatuaże mają jedynie kryminaliści. Nie możemy sugerować się opiniami innych. Jeśli chcemy, jesteśmy tego pewni - to po prostu ROBIMY TO! Czyjeś zdanie nie jest wyznacznikiem naszego życia! Gdybyśmy mieli się ograniczać do tego "co powiedzą inni" najlepszym rozwiązaniem byłoby schować się w szafie i nie wychodzić. Malunek na ciele nie jest wyznacznikiem wartości człowieka. Nie dajmy sobie wejść na głowę. Powtarzam - to jest nasza decyzja i nasza skóra! Ewentualnie my będziemy się z tym męczyć, a jeżeli to nastąpi - mamy możliwość usunięcia. Trzeba się oczywiście liczyć z bliznami, które mogą pozostać.

Idąc tym tropem... "Czy jestem tego pewny?"

Z góry odpowiedź dla młodszych osób. Zaufaj mi, jeśli masz 15 lat - nie jesteś pewny. Nie mówię, że nikt nie może myśleć o tym, jaki tatuaż sobie w przyszłości zrobi. Oczywiście, że nie. Gust się jednak w większości przypadków mimowolnie zmienia, czasami diametralnie. Wiem po sobie, że to co kiedyś było dla mnie pewniakiem, obecnie jest niewyobrażalne. Nie tyczy się to tylko niepełnoletnich bo wiek nie ma wielkiego znaczenia. Liczy się dojrzałość. Dlatego nie neguję, że jeśli komuś podoba się wzór w wieku  14-17 lat, w przyszłości przestanie robić wrażenie. Mimo wszystko lepiej dmuchać na zimne, tusz nie ucieknie. Osoby dorosłe również mogą borykać się z owym pytaniem. Co wtedy? Przeczekać, przemyśleć dokładnie czy to jest to. Nie pytać o zdanie innych, oni nie będą tego nosić. Nie będą też tego usuwać w razie rozmyślenia. Dlatego nic na siłę. Nie podejmujemy w tym temacie decyzji spontanicznych, bo możemy tego mocno pożałować. Od tej reguły również są wyjątki. Niektórzy uwielbiają różne, ciekawe wzorki. Często są jednak "weteranami" w tej dziedzinie i po prostu wiedzą co robią.

Wybór tatuatora i studia.

Z wyborem tatuatora musimy się kierować własnym gustem. Każdy ma swój indywidualny styl. Pytania "czy zrobi mi pan(i) taki sam jak na tym zdjęciu" najczęściej spotkają się z odpowiedzią przeczącą. Artysta może zrobić projekt na ten temat według własnego odbioru, swoim stylem. Trzeba się zagłębić w portfolio danych osób i po prostu wybrać według uznania. Przejdźmy tutaj do ceny. Tak tatuaż jest drogi i tutaj cena ma stosunek do jakości. Nigdy w życiu nie idź do podejrzanej osoby, która chętnie wykona tanio tatuaż w domku. Można mieć warunki w domu, jasne. Trzeba się co do tego upewnić. Jeśli wybierzemy niepewną osobę, możemy skończyć z psującym się paskudztwem, które nie chce się wygoić, mimo naszej dokładnej pielęgnacji. W sytuacji kiedy jednak szczęśliwie się zagoi mogą pozostać grube, szpecące blizny. Przez brak sterylności w salonie, co jest okropnie ważne, może wdać się zakażenie. Tego nie trzeba raczej tłumaczyć. Powikłania mogą być tragiczne.

Jeśli już jesteśmy pewni i mamy wybranego zaufanego tatuażystę. Czy to boli?

Tak boli, Zależnie od miejsca. Czasami nie boli w ogóle, a czasami nie do wytrzymania. Każdy ma swój próg bólu, jednych będzie łaskotać, inni zaleją się łzami. Są różne czynniki, które na to wpływają. Przemęczenie, stres, osłabiona odporność, wszystko. Jednak wbijanie igieł przez nawet kilka godzin nie jest zbyt przyjemne, trzeba się z tym liczyć. Bez obaw, są przerwy. Jeśli się chce to się wytrzyma.

Pozdrowionka c:


Komentarze

Popularne posty